Zdjęcie robotnika ze szkaplerzem na szyi nie kojarzy się na pierwszy rzut oka z osobą Jana Pawła II, którego podczas pielgrzymek na przestrzeni pontyfikatu witali ludzie na całym świecie. A jednak.. Ten młody, niespełna dwudziestoletni człowiek ze zdjęcia 40 lat później stanął wobec tłumów na Watykanie i zapraszał wiernych słowami: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. Jednak jego droga na szczyt zaczęła się od zwyczajnej pracy fizycznej wśród zwyczajnych ludzi.

To doświadczenie pracy z kolegami w ramach hufców pracy w okresie przedwojennym, ogromny wysiłek włożony w pracę w kamieniołomie na Zakrzówku, praca w solvayowskiej kotłowni w Borku Fałęckim podczas II wojny światowej, a także wspieranie robotników Nowej Huty w okresie komunistycznym były dla Karola Wojtyły prawdziwą szkołą życia. Przy pracy fizycznej będzie doświadczał nadziei na lepsze jutro, ludzkiej życzliwości, własnego dojrzewania, ale też wyobcowania, frustracji, trudu i gniewu. Ludzie pracy stawali się mu szczególnie bliscy poprzez wspólną drogę i to doświadczenie budowania relacji, często przeradzającej się w  przyjaźń, będzie dla Karola cennym skarbem pomnażanym w życiu papieża Jana Pawła II. O  ludziach pracy zresztą napisze w poemacie „Kamieniołom” (1956): „Znam was, wspaniali ludzie, ludzie bez manier i form”. I tymi samymi oczyma jako papież będzie patrzył na robotników uskarżających mu się na swój los w boliwijskim Oruro w 1988 roku.

Podczas tego „seminarium duchownego” – jak sam nazwie okres pracy, szczególnie w kamieniołomie i fabryce, Karol Wojtyła wypracowuje spojrzenie na człowieka, który stanowi większą wartość niż reguły produkcji i konsumpcji, niż prawa ekonomii, który jest podmiotem. Praca została stworzona dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. W 1981 roku napisze w „Laborem Exercens”, że praca stanowi podstawowy wymiar bytowania na ziemi, ale też że jej nadrzędnym celem jest przekształcanie struktur społecznych, aby Królestwo Boże było bliżej nas. Bez faktycznych doświadczeń Karola Wojtyły na polu pracy fizycznej, można by te słowa uznać za utopię.

Osobiste doświadczenie wspólnego wysiłku, ludzkiej życzliwości i życiowej mądrości, budowania relacji wzajemnego zaufania i przyjaźni, połączone z systematycznie rozwijaną wiarą i życiem sakramentalnym, stały się dla Karola Wojtyły drogą do świętości. Przekładając te doświadczenia na płaszczyznę Kościoła na świecie Jan Paweł II celnie pokazywał ścieżkę, którą współczesny człowiek, goniący za pracą i pieniądzem, może podążać, by nie zagubić się w cywilizacyjnym chaosie.